Co ma ze sobą wspólnego 149 dni, 15
godzin, 26 listopada i 25 grudnia? Dla przeciętnego zjadacza chleba może
niewiele, ale dla kilkunastu (może i więcej) milionów fanów basketu na całym
świecie te liczby są jak przedwczesny raj.
Dzisiaj, czyli 26 listopada, po
15 godzinach rozmów, włodarze najlepszej koszykarskiej ligi na świecie dogadali
się nareszcie z zawodnikami i po 149 dniach ogłosili, że 25 grudnia NBA znowu
rusza! Na chwilę obecną wiemy, że zespoły mają rozegrać po 66 spotkań. Po
prawie pół roku przedstawiciele zawodników zgodzili się na troszkę ponad 50%
zysków (wciąż poniżej 51%) i w pierwszy dzień Świąt przyjdzie nam oglądać kilka
niesamowitych spotkań. Heat vs. Mavs, Bulls vs. Lakers I Celtics vs. Knicks,
nie wiem jak Wy, ale ja zdecydowanie będę wolał siedzieć przed telewizorem niż przed
świątecznym stołem. ;]
Za największych wygranych całej
tej sytuacji możemy uznać Davida Sterna i Billy’ego Huntera. Przedstawiciele
ligi do końca nie odpuścili w negocjacjach i ostatecznie postawili na swoim,
oddając zawodnikom przysłowiowe resztki. Największymi przegranymi nowego układu
są natomiast gwiazdy ligi. Poza Bryant’em, który jest najlepiej opłacanym
zawodnikiem w całej NBA, cała reszta gwiazd będzie musiała pogodzić się z
sytuacją, w której nowa umowa ograniczy ich maksymalne zarobki. Trudna sytuacja
czeka też przeciętne drużyny, ponieważ nowe zasady dotyczące salary cap’u mogą
uniemożliwić im ściąganie do siebie najlepszych.
Sytuacja, która cieszy wielu, może także
sprawić, że inna grupa będzie zdecydowanie mniej szczęśliwa. Europejskie kluby,
które oparły swoje teamy na zawodnikach z NBA muszą w najbliższym czasie
całkowicie przemeblować składy. Najbardziej żal mi chyba Besiktasu Stambuł,
który ma przecież w pierwszym składzie trzech kapitalnych zawodników – Derona Williamsa,
Semiha Erdena i Lamara Odoma, który po podpisaniu kontraktu nie zdążył chyba
nawet wylecieć do Turcji.
Przed rozpoczęciem nowego sezonu
można zadawać sobie wiele pytań. Czy trio z Miami w tym roku zagra w tym roku
jako zespół? Czy „Młodzi Gniewni” z Oklahomy pokażą na co ich stać? Czy
starzejąca się ekipa Jeziorowców ma szanse na zwojowanie playoff? Na odpowiedzi
przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, ale na razie powiedzmy jeszcze raz i to
na głos. LOCKOUT IS GONE!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz