czwartek, 24 lutego 2011

KLIMATYcznie o lenistwie

Coraz więcej mówi się o tym, że nasze pokolenie należy do leniwych, mało ambitnych, wulgarnych i nietolerancyjnych. W świetle takich opinii powiedzenie „nihil agendo homines male agere discunt” (łac. Nic nie robiąc, ludzie uczą się czynić źle)  zdaje się potwierdzać, że nicnierobienie jest najpewniejszą drogą donikąd. Jak więc w takim świecie odnajdujemy się my, studenci? Czy też uczymy się czynić źle, czy jednak jest w nas coś, co sprawia, że szukamy nowych wyzwań, które zagwarantują nam całą masę nie tylko ciekawych, ale też przydatnych doświadczeń?



            Jak zawsze należy pamiętać o tym, żeby nie uogólniać. Jest przecież pewna grupa studentów, która nie odkłada wszystkiego na ostatnią chwilę, przygotowuje się systematycznie, a nawet kończy praktyki zawodowe przed ukończeniem piątego semestru. Taką przynajmniej mam nadzieję… A nawet jeśli się mylę i takich ludzi nie ma, to warto wiedzieć, że są osoby, które chcą pomagać studentom i dają im okazję do rozwoju umiejętności w czysto praktyczny sposób. Ja sam po odbębnieniu „obowiązkowych praktyk” nie myślałem o tym, żeby ćwiczyć dalej swój warsztat dziennikarski czy pogłębiać wiedzę na temat szeroko pojętej tematyki mediów. Okazało się jednak, że nasz Uniwersytet jest miejscem, gdzie okazje same znajdują studentów (no, może z drobną pomocą kadry naukowej).
            UWM wraz z mediami uniwersyteckimi dają niesamowitą możliwość poznania dziennikarstwa od kuchni. W radiu możemy popracować nad montażem dźwięku, w gazecie mamy możliwość opisania dowolnego aspektu rzeczywistości, a telewizja daje okazję do pokazania się szerszemu gronu odbiorców. Nie można też zapominać o „Uniwersyteckich Klimatach”. To program, który już od pięciu lat gości na antenie Olsztyńskiego Oddziału Telewizji Polskiej i przybliża mieszkańcom regionu wszystkie zagadnienia dotyczące UWM-u. Jednak nie jest to tylko narzędzie służące do autopromocji uczelni.
            Moja „przygoda” z Klimatami rozpoczęła się pod koniec drugiego roku dziennikarstwa. Wyobrażacie sobie, że po zaliczeniu przedmiotu (Prasowe, radiowe i telewizyjne serwisy informacyjne) na niezłą ocenę, podchodzi do Was prowadząca i prosi o numer telefonu? Ja też nie, ale właśnie tak się zaczęło. I w sumie myślałem, że tak się skończy, aż pewnego październikowego wieczora zadzwonił telefon z propozycją poprowadzenia kolejnego wydania tego studenckiego magazynu. I kto powiedział, że marzenia się nie spełniają?
            Pierwszy kontakt z nagraniem to od razu skok na głęboką wodę. Tu masz teksty, tam stań, tak mikrofon, tu kamera, światła, ludzie etc. Podsumowując – wow! Możliwość przyjrzenia się z bliska pracy ekipy telewizyjnej, poznawanie podstaw pracy kamery i mikrofonu podczas rozmów z operatorem i dźwiękowcem, czy wreszcie pisanie białych i prowadzenie wywiadu z zaproszonymi gośćmi. Każdy z tych elementów pozwala nauczyć się znacznie więcej, niż kolejna przeczytana książka czy następny wysłuchany wykład. Nie chcę tutaj powiedzieć, że teoria jest niepotrzebna. Wręcz przeciwnie, gdyby nie wiadomości o tym, jak należy przygotować się do podstawowych zadań stawianych przed dziennikarzem w telewizji, byłoby znacznie trudniej. Po tym, jak (nieskromność kiedyś zgubi rodzaj ludzki) sprawdziłem się przy pierwszej próbie, dostałem okazję, żeby spróbować po raz kolejny. I jeszcze raz. I kolejne wartościowe doświadczenie stało się faktem.
            Razem z ekipą miałem możliwość zobaczenia jak wygląda praca redakcji telewizyjnej, jak przebiegają poszczególne etapy powstawania programu, miałem okazję napisania własnej informacji i dobrania odpowiednich setek i efektów, a na koniec obserwowałem jak wszystkie te elementy są składane w jedną całość. Kiedy człowiek widzi ile osób musi pracować przy powstaniu kilkunastominutowego programu zaczyna doceniać pracę dziennikarza i wszystkich, którzy przyczyniają się do jego sukcesu. A jeśli ma się jeszcze drobny wkład w całość takiego procesu to satysfakcja jest naprawdę niesamowita.
            Skoro można nauczyć się przydatnych rzeczy nie będąc przez chwilę leniwym, chyba jednak warto czasem wyjść naprzeciw trudnościom i wziąć się do roboty. A jeśli przy okazji uda nam się obalić kilka stereotypów i dowieść, że jesteśmy coś warci, będzie to powód do olbrzymiej radości. Tym bardziej, że nigdy nie wiadomo kogo możemy spotkać i czego nauczymy się robiąc nawet niewiele, ale za to zawsze z pasją i zaangażowaniem.

Comeback

Po długiej przerwie spowodowanej przerwą świąteczną, sesją oraz postanowieniem, że nie będę 'cisnął' płci pięknej (i o czym ja mam pisać?), postanowiłem, że jednak wrócę, bo fajnie mieć jedno miejsce, w które mogę powrzucać wszystkie moje dziwne przemyślenia. A więc... zaczynamy. ;]