czwartek, 29 grudnia 2011

Find your own god!


W sieci czasami bardzo trudno wyłapać wartościowe informacje, czy przydatne dane. Przez natłok różnego rodzaju grafik, filmików, blogów, artykułów i innych tego typu rzeczy, możemy przegapić prawdziwe perełki. A czasami są to rzeczy naprawdę niesamowite.



Zdarza się, że zapominamy o fakcie, że komputer i Internet to nie to samo. Ta maszynka może służyć do miliona innych czynności, których efekty są często piękne. No i tak dzisiaj, błądząc bez celu po bezdennej studni internetowych danych, trafił mi się prawdziwy skarb.

Dominance War, bo o tym rzecz będzie, to turniej, w którym w szranki stają najlepsi graficy komputerowi z całego świata. Co roku, przez trzy miesiące, starają się o zwycięstwo w konkursie, którego celem jest stworzenie własnego boga. Każdy z artystów musi być przedstawicielem jakiejś grupy, więc można uznać, że zmagania są zbliżone do Igrzysk Olimpijskich. Za zwycięstwa w poszczególnych kategoriach (2D, 3D i animacja) przyznawane są medale, które ostatecznie decydują o miejscu danego community w tabeli końcowej.

Jakie są wyniki pracy grafików? Olśniewające to zdecydowanie za mało powiedziane… Poniżej zamieszczam kilka grafik, ale zachęcam żebyście sięgnęli po więcej na stronie projektu, gdzie można zobaczyć też grafiki z lat poprzednich. A warto!!!








poniedziałek, 19 grudnia 2011

Moneyball - uwierz w siebie


Większość sportowych filmów, które zapadły mi w pamięć, wywarły na mnie wrażenie z jednego powodu. W każdym z nich występuje bohater, którego poznajemy nie tylko jako pasjonata mającego bzika na punkcie sportu, ale także jako człowieka - człowieka z wszystkimi jego problemami, z wszystkimi radościami, a także z całym bagażem wspomnień. Jeśli ta postać jest w dodatku grana przez aktora uważanego za jednego z najlepszych w ostatnich kilkunastu latach, to nie jest to tylko film o sporcie, ale w tym wypadku wiarygodna historia o smaku porażki i drodze do odzyskania utraconego szczęścia.


Po długim oczekiwaniu doczekałem się kolejnego niezłego filmu z kategorii: sportowe. Radio, Coach Carter i The Blind Side to filmy do których powracam, kiedy chcę znowu uwierzyć w ‘dobro’ ludzi. Myślę, że do tego grona mogę zaliczyć również najnowszy film Bennetta Millera „Moneyball”. Film opowiada historię GM-a jednego z klubów amerykańskiej ligii baseballa i o pieniądzach żądzą tym półświatkiem. Na pierwszy rzut oka może się więc wydawać, że fabuła jest trywialna i mamy do czynienia z kolejnym ‘wydarzeniem’ dostosowanym do wymogów srebrnego ekranu. I prawdopodobnie na tym by się skończyło, gdyby nie wspaniała kreacja Brada Pitta, który jest naszym przewodnikiem po psychice człowieka błyskotliwego, zabawnego i przede wszystkim wierzącego w ludzi.

Billy Beane jest managerem klubu Oakland Athletics. Co ciekawe zarówno sam Billy, klub z Oakland oraz historia opowiedziane w filmie to wydarzenia prawdziwe. Beane to niespełniona gwiazda baseballu. Jako młody zawodnik był uznawany za jednego z najbardziej perspektywicznych zawodników. Okazało się jednak, że skauci pomylili się co do jego talentu, a sam Billy po nieudanej karierze został managerem drużyny baseballa. Beane ma ambicje, żeby stworzyć drużynę liczącą się w walce o tytuł, jednak jego klub nie należy do potentatów finansowych i musi liczyć się z ograniczonymi wydatkami. Z pomocą przychodzi Billy’emu młody chłopak z wykształceniem ekonomicznym – Peter Brand (świetna kreacja Jonah Hilla, który do tej pory był kojarzony raczej z mniej ambitnymi produkcjami).

Peter jest przedstawicielem zupełnie innego świata. Nie ma pojęcia o baseballu, za to wie wszystko o liczbach. Peter i Billy odrzucają tradycyjny sposób doboru zawodników i dzięki analizie matematycznej i statystykach dobierają skład, który teoretycznie powinien zdobyć mistrzostwo. Obaj spotykają się z falą krytyki, jednak wierzą w swoje działania a przede wszystkim w siebie. To upór i determinacja sprawiają, że po początkowych niepowodzeniach dostają się prawie na sam szczyt. Film nastrojem przypomina trochę „The Social Network”. I nie bez powodu. Scenariusz do „Moneyballa” popełnił Aaron Sorkin, zdobywca Oscara za scenariusz do historii twórcy facebooka, który powinien otrzymać kilka nagród również za ten film (będę bardzo rozczarowany jeśli stanie się inaczej).

Mimo, że historia opowiada o baseballu, który nie jest zbyt popularnym w Polsce sportem, warto wybrać się do kina. Możecie śmiało iść tam ze świadomością, że obejrzycie film nie o sporcie, ale o cierpliwości, walce i wierze w drugiego człowieka. Kto wie, może kiedyś traficie na szaleńca, który okaże się geniuszem i wspomnicie ten film? J