sobota, 26 listopada 2011

Przedwczesna Gwiazdka!


Co ma ze sobą wspólnego 149 dni, 15 godzin, 26 listopada i 25 grudnia? Dla przeciętnego zjadacza chleba może niewiele, ale dla kilkunastu (może i więcej) milionów fanów basketu na całym świecie te liczby są jak przedwczesny raj.



Dzisiaj, czyli 26 listopada, po 15 godzinach rozmów, włodarze najlepszej koszykarskiej ligi na świecie dogadali się nareszcie z zawodnikami i po 149 dniach ogłosili, że 25 grudnia NBA znowu rusza! Na chwilę obecną wiemy, że zespoły mają rozegrać po 66 spotkań. Po prawie pół roku przedstawiciele zawodników zgodzili się na troszkę ponad 50% zysków (wciąż poniżej 51%) i w pierwszy dzień Świąt przyjdzie nam oglądać kilka niesamowitych spotkań. Heat vs. Mavs, Bulls vs. Lakers I Celtics vs. Knicks, nie wiem jak Wy, ale ja zdecydowanie będę wolał siedzieć przed telewizorem niż przed świątecznym stołem. ;]

Za największych wygranych całej tej sytuacji możemy uznać Davida Sterna i Billy’ego Huntera. Przedstawiciele ligi do końca nie odpuścili w negocjacjach i ostatecznie postawili na swoim, oddając zawodnikom przysłowiowe resztki. Największymi przegranymi nowego układu są natomiast gwiazdy ligi. Poza Bryant’em, który jest najlepiej opłacanym zawodnikiem w całej NBA, cała reszta gwiazd będzie musiała pogodzić się z sytuacją, w której nowa umowa ograniczy ich maksymalne zarobki. Trudna sytuacja czeka też przeciętne drużyny, ponieważ nowe zasady dotyczące salary cap’u mogą uniemożliwić im ściąganie do siebie najlepszych.

 Sytuacja, która cieszy wielu, może także sprawić, że inna grupa będzie zdecydowanie mniej szczęśliwa. Europejskie kluby, które oparły swoje teamy na zawodnikach z NBA muszą w najbliższym czasie całkowicie przemeblować składy. Najbardziej żal mi chyba Besiktasu Stambuł, który ma przecież w pierwszym składzie trzech kapitalnych zawodników – Derona Williamsa, Semiha Erdena i Lamara Odoma, który po podpisaniu kontraktu nie zdążył chyba nawet wylecieć do Turcji.

Przed rozpoczęciem nowego sezonu można zadawać sobie wiele pytań. Czy trio z Miami w tym roku zagra w tym roku jako zespół? Czy „Młodzi Gniewni” z Oklahomy pokażą na co ich stać? Czy starzejąca się ekipa Jeziorowców ma szanse na zwojowanie playoff? Na odpowiedzi przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, ale na razie powiedzmy jeszcze raz i to na głos. LOCKOUT IS GONE!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz